Rozdział 7

Tyle myśli w mojej głowie których nie powinno tam być... Nie mogę znów z nią przegrać. Walcze chodzi nie mam już sił. Samotność mnie zabija. Wyniszczyła mnie od środka... Co raz trudniej o uśmiech. Nawet ten sztuczny prawdziwy już dawno znikł z mojego życia.
Nienawidzę siebie!
Nienawidzę każdej chwili którą mu poświęciłam!
Nienawidzę dnia w którym się urodziłam!
Nienawidzę swojego ciała!
Nienawidzę mojej nieśmiałość!
Nienawidzę każdego dnia!
NIENAWIDZĘ MOJEGO ŻYCIA! 

           ...Przepraszam...

14.10.2015
Wiem że zachowuje się egoistycznie popełniając samobójstwo. Wiem że was ranie ale mnie zraniono zbyt wiele razy. Tyle razy chciałam wam to powiedzieć ale nikt nie chciał mnie wtedy słuchać. Pamiętam gdy chciałam Tobie MAMO o wszystkim powiedzieć. Rozmawiałyśmy w tedy przez telefon. Powiedziałam ci że nie radzę sobie z tym wszystkim że boję się wrócić do szkoły. A ty co zrobiłaś? Wyśmiałaś mnie...
Bardzo chciałam być silna ale mnie to przerosło. Szukałam pomocy u innych bo ty nie chciałaś słyszeć o terapii. Zastanowie się...
Przy każdej naszej rozmowie mnie tym zbywałaś. Ale nie mam ci tego za złe. Rozumiałam to. Mam WAM jedynie za złe że wtedy kiedy ja siedziałam sama w pokoju nikt nie przyszedł ze mną porozmawiać. W duchu marzyłam żeby ktoś po prostu wszedł do mojego pokoju za każdym kiedy gdy siegałam po żyletke. Za każdym razem kiedy otwierałam okno i stawałam na parapecie. Ale zawsze odpowiadała mi tylko cisza i samotność. Aż w końcu ta cisza i samotność mnie zabiły. Tak bardzo chciałam żeby ktoś przyszedł...
Ale wy zapomnieliście. Do tej pory obwiniałam wszystkich tylko nie siebie o to że się podałam ale w końcu zrozumiałam że to moja wina. Moja bo to ja nie dałam rady. I wiecie czemu siegałam po żyletke zamiast porozmawiać z wami? Bo wtedy mniej bolało... Bardziej bolało gdy patrzyłam wam w oczy i miałam wam powiedzieć o tym wszystkim. Chciałam być idealna ale nie udało mi się. Wszyscy chcielibyście bym miała najlepsze oceny żebym nie dawała jej sobą pomiatać ale w między czasie nie zauważyliście że wy zaczeliście traktować mnie tak samo.

          ...Wybaczcie mi....

To miał być list pożegnalny dla moich rodziców. Nie skoczyłam w tedy. Lecz teraz boję się że nie wytrzymam i zamykają oczy po prostu skocze...

Komentarze

  1. Nie obraź się, ale twoja mama to tak naprawdę nie mama. Mama powinna w takiej sytuacji, jak jej to opowiedziałaś, uwierzyć Ci i pomóc przez to przejść.... Wiem, że niepowinnam tak pisać, ale to najbardziej zabolało... Nie wiem, czy mogę pozwolić sobie na "Nie śmieszny" żarcik, więc narazie go nie napiszę. Daj mi znać czy będę mogła napisać pod następnym rozdziałem ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 3

Rozdział 24

Rozdział 16